sobota, 23 czerwca 2012

Rozdział II.

Gdy usłyszałam dźwięk przejeżdżającego tira, podniosłam głowę i spojrzałam na zegarek – 8.52.
- O fuck.! – krzyknęłam i wyskoczyłam z łóżka. Wzięłam szybki prysznic i ubrałam się w przygotowane rzeczy. Na rozpuszczone włosy bandana i patrzę, a już 9.17. Szybka kromka z serem, jedzona w trakcie zakładania butów. Już startuję po torebkę do garderoby, a tu dzwonek. Otworzyłam i tylko szybkie:
- Już idę. Sekundę. – pobiegłam po torebkę.
Po drodze zgarnęłam błyszczyk, lusterko, telefon, słuchawki, klucze i portfel. Przybiegłam do kuchni. Jeszcze tylko dwa łyki wody, przeglądnięcie się w lusterku i…
- Jestem gotowa. – uśmiechnęłam się, zamknęłam drzwi i poszłyśmy.
- Mam nadzieję, że dostanę tą prace. – mówiła Majka. – Jest naprawdę świetna. Zwłaszcza, że tylko na jedną zmianę.
- No faktycznie. Może jakieś bilety byś dostawała. – zaśmiałam się.
- Chciałabym. Ale może będę mogła zobaczyć chłopaków na żywo.
- No ja też bym chciała. Ale nie ma co marzyć. Ja nie wierzę, żeby kiedykolwiek było mi dane spotkać siatkarza. Jest szansa jedna na milion, żebym go spotkała…, czyli praktycznie niemożliwa.
Zawiesiłam głos.
- To są tylko moje marzenia – pomyślałam. – A marzenia się nie spełniają.
Właśnie doszłyśmy na halę. Weszłyśmy i kierowałyśmy się w stronę gabinetu prezesa. Poszłyśmy do sekretarki i za jej zezwoleniem zawitałyśmy do Pana Konrada. Niestety wejść mogła sama Maja, więc ja opuściłam pomieszczenie. Nie chciałam rozpraszać sekretarki, dlatego wyszłam na korytarz. Nagle, gdy stawiałam pierwsze kroki za progiem gabinetu, z całej siły oberwałam w głowę. Uderzenie trochę mnie odrzuciło i wylądowałam na podłodze. Chyba na chwile straciłam przytomność, bo gdy się ocknęłam, siedziałam oparta o ścianę, a przed moimi oczyma widziałam, nikogo innego jak…Bartosza Kurka.! Delikatnie odchyliłam głowę i zobaczyłam, że koło niego jest także Michał Winiarski. Po chwili na linii mojego widzenia pojawiła się także Majka, która od razu padła przede mną i pytała jak się czuję.
- Strasznie boli mnie głowa. – wymamrotałam.
- Jejku, naprawdę bardzo przepraszam. – powiedział Bartek.
Majka nic nie mówiła tylko cały czas przyglądała się Kurkowi.
- Jeju, to naprawdę Ty. – wydusiła w pewnym momencie.
Potem chyba znowu straciłam przytomność, bo następny obraz jaki pamiętam, to ja leżąca na noszach, a wokół mnie lekarze. Dostałam tabletki na ból głowy, pielęgniarki zrobiły mi okład i kazały leżeć w domu. Wyszłam na korytarz, a tam moja przyjaciółka, a obok niej Bartek Kurek. Gdy tylko mnie zobaczyli podskoczyli na równe nogi.
- Żyjesz.?
- Nic Ci nie jest.?
- Jak się czujesz.?
Słyszałam tylko pytania.
- Dobrze. – odpowiedziałam. – mogę iść już do domu.?
- Ja Was odwiozę. – wyrwał się Bartek.
- Nie trzeba. Dzięki. – powiedziałam i ruszyłam w stronę wyjścia.
- Ale ja muszę jakoś Ci wynagrodzić to uderzenie. Więc w zamian za to odwiozę Was do domu. – powiedział, łapiąc mnie za dłoń.
Odwróciłam się, popatrzyłam się mu prosto w oczy i szarpnęłam ręką.
- Gdzie masz samochód.? – wymamrotałam wychodząc ze szpitala.
Poszliśmy na parking, wsiedliśmy i auto ruszyło.
- Jak masz na imię.? – zapytał Bartek.
- A co Cię to.? Pewnie i tak już więcej się nie spotkamy.
Oparłam rękę o drzwi i patrzyłam przez szybę.
- Jak to.? Nie spotkamy się już.? – popatrzył na mnie z miną smutnego psiaka.
Wszyscy wybuchneliśmy śmiechem.
- No dobra. Magda jestem. – uśmiechnęłam się. – dla przyjaciół Lena.
- A ja Bartek. Miło mi. – podał mi dłoń, kiedy staliśmy na światłach.
- Gdzie dalej skręcać.? – zapytał Mai.
- Tutaj drugi zakręt w prawo i od razu jeszcze raz w prawo.
- Okey.
Zielone światło się zapaliło, pojechaliśmy i w końcu dotarliśmy pod nasz blok.
- Dzięki za podwózkę. Narka. – powiedziałam i wyskoczyłam z samochodu.
- Czekaj. – krzyknął.
Podbiegł do mnie i spytał czy może coś dla mnie jeszcze zrobić.
- Nie dzięki.
W jego oczach było widać nadzieję na to, że zaproszę go na górę. Nie ma mowy. – myślałam. – A może jednak.?
- Nie. Dzię…- zawiesiłam głos. – A może wejdziesz na chwilę na górę.?
- Bardzo chętnie. – odpowiedział i kierował się za mną na drugie piętro.
Majka poszła do siebie, a ja weszłam z Bartkiem do mojego mieszkania.
- Ładnie tu masz. – powiedział, ściągając buty.
- Dzięki – powiedziałam i zaprosiłam go na sofę.

---------------------------------------------------------------------------------
. I jest kolejny . Mam nadzieje , ze w miare da sie czytac , bez usniecia . ; D
. Jak chcecie być informowani o nowych rozdziałach piszcie numery gg w komentarzach .
. Mile widziane komentarzyki . ; )
. Ktos poleci na swoim blogu . ? Bylabym wdzieczna . ; D

. See you later . ; *

2 komentarze:

  1. Czytam trzecie opowiadanie , w którym bohaterka ma na imię Magda , a mówią na nią Lena :) No , a co do rozdziału to wcale nie jest nudny więc nie wiem o co Ci chodzi . Czekam aż akcja się rozwinie :) Pozdrawiam panna ;*

    OdpowiedzUsuń
  2. Zgadzam się z komentarzem wyżej. ;)
    Weny! :)
    Pozdrawiam i zapraszam do siebie. :) http://from-friends-to-love.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń