niedziela, 14 października 2012

Rozdział V.


Gdy się obudziłam było po 11. Powoli zwlekłam sie z łóżka, odsłoniłam rolety i powędrowałam do kuchni. Na stole leżała kartka. Informowała o tym, że Bartek wyszedł na trening. Napiłam się wody i poszłam do łazienki. Po odprężającym prysznicu, ubrałam szorty i ogomnego białego t-shirta z napisami. Włosy związałam w niestarannego koka i poszłam do kuchni robić sobie śniadanie. Ledwo co zdążyłam otworzyć lodówkę, a usłyszałam pukanie. Przez wizjer zobaczyłam Bartka, który wyciągał moje klucze ze swojej kieszeni. Gdy klucz był już prawie w zamku, przekręciłam go od wewnętrznej strony i energicznie otworzyłam drzwi.
- Co Ty robisz.? I skąd masz moje klucze.? - pytałam.
- Wiedziałem, gdzie masz drugi komplet, a musiałem Cię zamknąć. - podszedł do mnie i chciał mnie pocałować. Ja jednak odwróciłam się i poszłam do kuchni.
- Ej. Słońce. Co jest.?
- Nic. - odwróciłam się do niego tyłem i wtedy usłyszałam dzwonek mojego telefonu.
- Witam. Nazywam się Joanna Miczyk. Czy rozmawiam z panią Magdaleną Górską.? - usłyszałam głos w słuchawce, po czym zostawiłam Bartka w kuchni, a ja weszłam do sypialni, zamykając drzwi.
- Tak. Słucham.
- Pracuję z pani ojcem, od którego dowiedziałam się, że ma pani talent jako stylistka.- Gdy to usłyszałam zamarłam. Może tam jakiś gust miałam, ale żeby od razu talent. Kochałam mojego tate - był świetny. Zawsze przedstawiał mnie od jak najlepszej strony.
- Talentem bym tego nie nazwała - zaśmiałam się.
-  Mamy dla pani jednodniową pracę. Trzeba podobierać zestawy ubrań, coś po zmieniać, cos odjąć, coś dodać, aby można było umieścić to w naszym czasopiśmie. Szukamy jakiś odmiennych stylów.
- Bardzo chętnie. A kiedy.?
- Jeżeli ma pani czas to zapraszam jutro na 9.30 do pokoju nr 97 w Urzedzie Miasta. Dowie się pani tam wszystkiego i odbierze materiały. Pracować będzie pani w domu.
- Oczywiście będę.
- Będzie miała pani zapłacone - 500 zł. Pasuje pani taka kwota.?
- Jak najbardziej. Dziękuję za informacje. Do widzenia.
- Do widzenia.
Uradowana wyszłam z pokoju. W kuchni stał Bartek i wpatrywał się w okno. Był smutny.
- Kto dzwonił.? - zapytał gdy weszłam.
- A tam. Nic ważnego. - Skłamałam.
Zabrałam się za robienie sobie śniadania. Bartek nic nie chciał, więc gdy ja zajadałam się mlekiem z płatkami on tylko patrzył się na mnie.
- Co się dzieje.? - Spytałam po chwili ciszy.
- Nic.
- No przecież widzę.
- Nic. - właśnie skończyłam jeść śniadanie, więc podeszłam do niego, złapałam go za rękę i pociągnęłam na kanapę do salonu.
- To teraz możesz mi powiedzieć co się stało. - powiedziałam, patrząc na jego piękne oczęta.
- No przecież powiedziałem, że wszystko dobrze.
- Chodzi o to, że Cię nie pocałowałam. - Wstałam i podeszłam do okna.
- Nie. Przecież wiesz, że ja nie chcę niczego na Tobie wymuszać.
Wstał i podszedł do mnie.
- Nie byłam jeszcze pewna... - powiedziałam, odwróciłam się, stanęłam na palcach i namiętnie go pocałowałam.
Razem spędziliśmy miłe popołudnie.

Następnego dnia.
Obudziłam się o 8.20, gdy budzik zadzwonił. Odbyłam poranne czynności, czyli prysznic, zęby, itp. Ubrałam czarne rurki, kremową ozdobną bluzkę i  buty na pięciocentymetrowym obcasie. Włosy spięłam w eleganckiego koka, a na rękę założyłam złotą bransoletkę. Zrobiłam delikatny makijaż , zjadłam kromkę, wzięłam torebkę na ramię i wyszłam z domu. Po załatwieniu wszystkich szczegółów, wróciłam do domu i zabrałam się za robotę. Po 2 godzinach pracy, wkurzyłam się, bo co chwile mój telefon dawał znać, że ktoś się do mnie dobija. Był to Bartek. 4 połączenia nieodebrane i 7 smsów. W każdym pisał, żebym się odezwała, czy żyje i że się martwi. Odpisałam krótkie: "Żyje. Przepraszam, ale nie mam czasu.", po czym zabrałam się z powrotem za robotę. O 20.00 pojechałam odwieźć gotową pracę, za którą dostałam wypłate. W domu po długim prysznicu, położyłam się do łóżka i zaczęłam czytać jakieś czasopismo. Nagle usłyszałam, że ktoś dobija się do moich drzwi.
- Żyjesz.? Lenaa otwórz. - usłyszałam Bartka, więc wstałam z łóżka i powędrowałam do drzwi. Miałam na sobie króciótkie spodenki i szerokiego t-shirta - czyli zestaw do spania.
- Lena przenocujesz mnie.? - zobaczyłam Bartka, który wszedł z torbą do mojego mieszkania. - Zapowiadali burze, a ja się boję.
- Taki duży chłopak i boi się burzy.? - spytałam. Chciało mi się śmiać i trudno było to zachamować.
- Tak. - Popatrzył na mnie tymi niebieskimi paczadłami.
- No dobra. - uległam. Zaprowadziłam go do pokoju dla gości i wyciągnęłam pościel.
- Dobranoc. - Powiedziałam i chciałam wyjść, ale Bartek złapał mnie za rękę.
- To ja mam spać sam.? - zapytał.
- A z kim.?
- Z Tobą.
- Nie ma szans. - fochnęłam. Popatrzył na mnie jak kot ze Shrek'a. Uległam. Podeszłam do niego i namiętnie go pocałowałam.
- Chodź. - złapałam go za rękę i skierowaliśmy się do mojego pokoju.


----------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------

Hej . Hej . ; )

Strasznie długa wyszła piątka .. !

Przepraszam , że nic nie dodawałam no ale widzę, że jednak ktoś czyta tego bloga, no ale komentarzy mało .. Mam prośbę : Jeśli czytasz - DAJ KOMENTARZ .. ! Jeżeli komentarzy nadal nie będzie - nie będę dodawać .. ; c

Rozdział z dedykacją dla Miła i Kiki - za zmotywowanie do dodania tego rozdziału .. ! ; )

Do następnego .. < 3


4 komentarze:

  1. Myślisz że ja mam komentarze ? Gdybym miała takie samo podejście jak ty to nie czytałabyś żadnego mojego opowiadania bo by po prostu ich nie było :P Pisz i dodawaj nie krępuj się ;P A rozdział ciekawy no i czekam na nastepny :) Pozdrawiam i całuje panna ;*

    OdpowiedzUsuń
  2. słodziaśnie się robi :) jak jak uwielbiam pozytywy :D jeżeli masz czas i ochotę to zapraszam na dzis-kiedy-jestesmy-razem.blog.onet.pl :) Czekam na następny tutaj ;)

    OdpowiedzUsuń
  3. Świetny rozdział, jak zawsze. ;) Nie przejmuj się komentarzami! Piszesz na prawdę genialnie. Bardzo Ci dziękujemy na dedykację. :*
    Czekamy na następny rozdział, mam nadzieję że nie trzeba będzie długo czekać. :]
    Jeśli masz czas to wpadnij: http://from-friends-to-love.blogspot.com/ . Pozdrawiamy! ;)

    OdpowiedzUsuń
  4. Oj tam, niektórym pewnie sie nie chce dodawać komentarzy:)
    ja dopiero dzisiaj znalazlam twój blog także teraz bede odwiedzać i oczywiscie komentowac:)
    Świetnie piszesz tylko szkoda ze tak rzadko:(

    moje gg 8638412 bede wdzieczna za informacje o nowym rozdziale:)

    OdpowiedzUsuń