niedziela, 28 października 2012

Rozdział VI.



Jak można się domyślić - w nocy wogóle nam się nie nudziło. Rano obudziłam się przyklejona do Bartka. Popatrzyłam na zegarek - 6.55. Delikatnie ściągnęłam Bartkową rękę z mojego ramienia i cichutko wstałam, żeby nie obudziłam Kurka. Swoje kroki skierowałam do kuchni, z której zabrałam wodę. Przeszłam salon i ponownie byłam u siebie w pokoju. Stanełam opierając się o framugę drzwi i napiłam się napoju. Odłożyłam butelkę na biurko i patrząc na Bartka - uśmiechnęłam się. Widok dwumetrowego faceta, który śpi jak zabity, bo boi się burzy - bezcenny. Postanowiłam wziąć prysznic zanim wstanie Kuraś. Nie udało się. Niechcący przy zamykaniu szafki, z której wzięłam koszulkę, uderzyłam o kubełek z długopisami. Wszystko spadło robiąc wielki huk. Bartosz zerwał się na równe nogi i popatrzył na mnie.
- Śpij. - powiedziałam. - zaraz to posprzątam.
- I tak już chciałem wstawać. - usiadł na łóżku i patrzył jak wkładam pisaki do pojemnika.
- Na co tak patrzysz.? - spytałam, gdy widziałam, że przez dłuższą chwilę nie oderwał ode mnie wzroku. Dziwnie się czułam.
- Pięknie dziś wyglądasz. - uśmiechnął się.
- Taaa. - przeciągnęłam. - Jeszcze się nie ogarnęłam. Zobaczysz jak ślicznie będę wyglądać, kiedy moje wszystkie włosy będą w jedną stronę, a na rzęsach będzie tusz.
Uśmiechnęłam się, podeszłam do niego i cmoknęłam w usta. On złapał mnie za biodra i przytrzymał. Delikatnie złapał jego ręce, swoimi i ściągnęłam z mojego ciała. Niechętnie popatrzył się, kiedy oderwałam się od niego i poszłam do łazienki. Zamknęłam drzwi i zaczęłam czesać włosy.
- Lenaaa. - mówił błagalnym głosem spod drzwi łazienki. - No proszę. Tylko chwileczkę.
- Później. - krzyknęłam.
Gdy usłyszałam, że Bartek poszedł do kuchni, rozebrałam się i weszłam pod prysznic. Chłodna woda obudziła mnie już do końca. Odświeżona, ubrałam krótkie spodenki w czerwoną kratkę i biała koszulkę na szelkach z narysowanymi słoneczkami. Umyłam zęby, włosy związałam w wysokiego koka, a na rzęsy nałożyłam tusz. Gotowa wyszłam z łazienki. Najpierw zaścieliłam łóżko w sypialni, a potem poszłam do kuchni, z której wydobywały się nieziemskie zapachy. Okazało się, że Bartek zrobił nam kakao i naleśniki z dżemem. Uśmiechnęłam się sama do siebie. Gdy Kuraś mnie zauważył, odsunął krzesło przy stole i gestem ręki zaprosił mnie do zajęcia miejsca.
- Podano do stołu. - powiedział, gdy położył przede mną talerz z naleśnikami i kubek z napojem.
- Jejku. Dziękuję. - delikatnie złapałam go za koszulkę i przyciągnęłam w dół. Gdy był już na odpowiedniej wysokości, pocałowałam go w usta.
Ten uśmiechnął się i poszedł po swoją porcję. Gdy zjedliśmy, ja postanowiłam, że pozmywam, a on pójdzie pod prysznic. Tak też się stało, po 15 minutach siedzieliśmy wtuleni w siebie, na kanapie przed telewizorem.
- Bartuś. A Ty przypadkiem nie masz treningu. - zapytałam.
- Faktycznie. - zerwał się. - Na śmierć zapomniałem.
Zaczęłam się śmiać, bo widok dwumertowego faceta, który biega po domu z prędkością światła jest na prawdę zabawny. Po chwili wstałam i stanęłam przed nim, zatrzymując go rękami.
- Masz jeszcze 30 minut. Spokojnie.
- No dobra. - uśmiechnął się, po czym rzucił się na kanapę.
Droga z mojego mieszkania do hali zajmowała jakieś 7 minut samochodem.
- No to teraz chwila przyjemności. - podeszłam do Kurka i usiadłam mu na kolanach. Kilka razy pocałowałam go w szyję, potem w policzki i na koniec w usta. Gdy Bartosz się porządnie rozbudził, zadzwonił mój telefon.
- Muszę. - powiedziałam, widząc grymasy na twarzy Bartka. Wstałam i skierowałam się w stronę szafki, na której ładowała się moja komórka.
- No hej. - odebrałam, gdy zobaczyłam, że dzwoni Majka.
- Cześć. Co byś powiedziała na zakupy.? - zapytała.
- Bardzo chętnie o 9.15 będziesz u mnie. ?
- Tak jasne. Do zobaczenia.
- Pa. - przesłałam całusa Mai i wróciłam do Kurasia.
- Gdzie się wybierasz. ? - zapytał.
- A dzwonili z agencji towarzyskiej, że znowu brakuje im dziewczyn i proszą, abym przyszła jeszcze raz. - mina towarzysza była niesamowita. Myślałam, że wybchnę śmiechem. - Żartowałam. Idę z Majką na zakupy.
Zaczęłam się śmiać, a Kurek odsapnął z ulgą.
- Dobra ja się zbieram. - wstał. - Miłych zakupów.
Poszedł po torbę i ubrał buty. Potem uśmiechnął się do mnie serdecznie i dał mi całusa. Po wyjściu Bartka, poszłam się przebrać. założyłam luźną, białą sukienkę w kwiatki, a do tego czerwone sandałki. Włosy rozpuściłam, a na policzki nałożyłam troszkę pudru, żeby się bardzo nie świecić. Maja pojawiła się punktualnie. Przywitałyśmy się całusem w policzek. Zamknęłam dom i ruszyłyśmy na podbój sklepów.



-----------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------

No i jest szóstka. Za bardzo mi się nie podoba. Jakaś taka nudna. ; cc 
Witam nowe czytelniczki. ; ) Bardzo się ciesze, że zaczynacie dodawać komentarze. ; > Naprawdę - "Lubię To" . ; )
Jeżeli chcecie być informowane o nowych rozdziałach - piszcie : 
45039190 . 

Ponadto zapraszam na mojego nowego bloga . - http://szczesciejestblizej.blogspot.com/
Zachęcam do komentowania . ; >

Pozdrawiam , VeroniCa . ; *


niedziela, 14 października 2012

Rozdział V.


Gdy się obudziłam było po 11. Powoli zwlekłam sie z łóżka, odsłoniłam rolety i powędrowałam do kuchni. Na stole leżała kartka. Informowała o tym, że Bartek wyszedł na trening. Napiłam się wody i poszłam do łazienki. Po odprężającym prysznicu, ubrałam szorty i ogomnego białego t-shirta z napisami. Włosy związałam w niestarannego koka i poszłam do kuchni robić sobie śniadanie. Ledwo co zdążyłam otworzyć lodówkę, a usłyszałam pukanie. Przez wizjer zobaczyłam Bartka, który wyciągał moje klucze ze swojej kieszeni. Gdy klucz był już prawie w zamku, przekręciłam go od wewnętrznej strony i energicznie otworzyłam drzwi.
- Co Ty robisz.? I skąd masz moje klucze.? - pytałam.
- Wiedziałem, gdzie masz drugi komplet, a musiałem Cię zamknąć. - podszedł do mnie i chciał mnie pocałować. Ja jednak odwróciłam się i poszłam do kuchni.
- Ej. Słońce. Co jest.?
- Nic. - odwróciłam się do niego tyłem i wtedy usłyszałam dzwonek mojego telefonu.
- Witam. Nazywam się Joanna Miczyk. Czy rozmawiam z panią Magdaleną Górską.? - usłyszałam głos w słuchawce, po czym zostawiłam Bartka w kuchni, a ja weszłam do sypialni, zamykając drzwi.
- Tak. Słucham.
- Pracuję z pani ojcem, od którego dowiedziałam się, że ma pani talent jako stylistka.- Gdy to usłyszałam zamarłam. Może tam jakiś gust miałam, ale żeby od razu talent. Kochałam mojego tate - był świetny. Zawsze przedstawiał mnie od jak najlepszej strony.
- Talentem bym tego nie nazwała - zaśmiałam się.
-  Mamy dla pani jednodniową pracę. Trzeba podobierać zestawy ubrań, coś po zmieniać, cos odjąć, coś dodać, aby można było umieścić to w naszym czasopiśmie. Szukamy jakiś odmiennych stylów.
- Bardzo chętnie. A kiedy.?
- Jeżeli ma pani czas to zapraszam jutro na 9.30 do pokoju nr 97 w Urzedzie Miasta. Dowie się pani tam wszystkiego i odbierze materiały. Pracować będzie pani w domu.
- Oczywiście będę.
- Będzie miała pani zapłacone - 500 zł. Pasuje pani taka kwota.?
- Jak najbardziej. Dziękuję za informacje. Do widzenia.
- Do widzenia.
Uradowana wyszłam z pokoju. W kuchni stał Bartek i wpatrywał się w okno. Był smutny.
- Kto dzwonił.? - zapytał gdy weszłam.
- A tam. Nic ważnego. - Skłamałam.
Zabrałam się za robienie sobie śniadania. Bartek nic nie chciał, więc gdy ja zajadałam się mlekiem z płatkami on tylko patrzył się na mnie.
- Co się dzieje.? - Spytałam po chwili ciszy.
- Nic.
- No przecież widzę.
- Nic. - właśnie skończyłam jeść śniadanie, więc podeszłam do niego, złapałam go za rękę i pociągnęłam na kanapę do salonu.
- To teraz możesz mi powiedzieć co się stało. - powiedziałam, patrząc na jego piękne oczęta.
- No przecież powiedziałem, że wszystko dobrze.
- Chodzi o to, że Cię nie pocałowałam. - Wstałam i podeszłam do okna.
- Nie. Przecież wiesz, że ja nie chcę niczego na Tobie wymuszać.
Wstał i podszedł do mnie.
- Nie byłam jeszcze pewna... - powiedziałam, odwróciłam się, stanęłam na palcach i namiętnie go pocałowałam.
Razem spędziliśmy miłe popołudnie.

Następnego dnia.
Obudziłam się o 8.20, gdy budzik zadzwonił. Odbyłam poranne czynności, czyli prysznic, zęby, itp. Ubrałam czarne rurki, kremową ozdobną bluzkę i  buty na pięciocentymetrowym obcasie. Włosy spięłam w eleganckiego koka, a na rękę założyłam złotą bransoletkę. Zrobiłam delikatny makijaż , zjadłam kromkę, wzięłam torebkę na ramię i wyszłam z domu. Po załatwieniu wszystkich szczegółów, wróciłam do domu i zabrałam się za robotę. Po 2 godzinach pracy, wkurzyłam się, bo co chwile mój telefon dawał znać, że ktoś się do mnie dobija. Był to Bartek. 4 połączenia nieodebrane i 7 smsów. W każdym pisał, żebym się odezwała, czy żyje i że się martwi. Odpisałam krótkie: "Żyje. Przepraszam, ale nie mam czasu.", po czym zabrałam się z powrotem za robotę. O 20.00 pojechałam odwieźć gotową pracę, za którą dostałam wypłate. W domu po długim prysznicu, położyłam się do łóżka i zaczęłam czytać jakieś czasopismo. Nagle usłyszałam, że ktoś dobija się do moich drzwi.
- Żyjesz.? Lenaa otwórz. - usłyszałam Bartka, więc wstałam z łóżka i powędrowałam do drzwi. Miałam na sobie króciótkie spodenki i szerokiego t-shirta - czyli zestaw do spania.
- Lena przenocujesz mnie.? - zobaczyłam Bartka, który wszedł z torbą do mojego mieszkania. - Zapowiadali burze, a ja się boję.
- Taki duży chłopak i boi się burzy.? - spytałam. Chciało mi się śmiać i trudno było to zachamować.
- Tak. - Popatrzył na mnie tymi niebieskimi paczadłami.
- No dobra. - uległam. Zaprowadziłam go do pokoju dla gości i wyciągnęłam pościel.
- Dobranoc. - Powiedziałam i chciałam wyjść, ale Bartek złapał mnie za rękę.
- To ja mam spać sam.? - zapytał.
- A z kim.?
- Z Tobą.
- Nie ma szans. - fochnęłam. Popatrzył na mnie jak kot ze Shrek'a. Uległam. Podeszłam do niego i namiętnie go pocałowałam.
- Chodź. - złapałam go za rękę i skierowaliśmy się do mojego pokoju.


----------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------

Hej . Hej . ; )

Strasznie długa wyszła piątka .. !

Przepraszam , że nic nie dodawałam no ale widzę, że jednak ktoś czyta tego bloga, no ale komentarzy mało .. Mam prośbę : Jeśli czytasz - DAJ KOMENTARZ .. ! Jeżeli komentarzy nadal nie będzie - nie będę dodawać .. ; c

Rozdział z dedykacją dla Miła i Kiki - za zmotywowanie do dodania tego rozdziału .. ! ; )

Do następnego .. < 3